Tokyo Mew Mew

Tak, i moja ulubiona postac

czyli jaki?

zgon? po tym, jak wszystkie senshi oddały już życie w obronie pozostałych, została Sailor Moon i Mars włąśnie. Mars oczywiście się poświęca, youmy (czyli bestie, z którymi sailorki walczą) więżą ją pod gruzami lodowca, skąd dochodzą odgłosy przywodzące na myśl... no, rzeźnię. wreszcie Rei (czyli Mars), poszarpana i krwawiąca (w nieocenzurowanej, czyli tylko japońskiej, wersji), wyłania się, a youma, przekonana o swym zwycięstwie, rusza na Sailor Moon... Rei nagle podnosi głowę, łapię youmę za nogę i spala... po czym oddaje ducha.

Nie za nogę, tylko za ten... jakby to ująć... uchwyt?

może gałęzie xD ty, youma, nie wymachuj gałęziami! xD

A ten, jak one wracały do życia?

W pierwszej serii piękna scena: Księżniczka Serenity vs. Królowa Beryl. Do atakującej Usagi (czyli Serenity) po kolei dołączają duchy jej towarzyszek. Jak łatwo się domyślić, Senshi pokonują Beryl, a w następnej scenie całe i zdrowe są w szkole... I nie pamiętają o niczym.

Nie no nieźle

a w drugiej podobnie...

Eeee... to anime nie jest z lksza głupie?

i tak lubię

Masz prawo

Mam, pewnie że mam

Tylko co w tym widzisz?

co widzę? świetne anime. Rewelacyjna kreskę, wspaniałe transformacje i ataki, no i co mi się najbardziej spodobało, każdy wróg, najgorsza zmora, jest w głębi duszy dobra.