Autor Wiadomość
Luna
PostWysłany: Nie 9:19, 05 Kwi 2009   Temat postu:

- Ciekawe, jak tam u nich jest. Wiesz, że ja ich w ogóle po raz pierwszy spotkam w realu? – mówiła Luna, potrząsając torbą z proszkiem. Tysiulek była pewna obaw, że torba z proszkiem nie wytrzyma i pęknie w najmniej oczekiwanym momencie, ale na razie nie mówiła tego głośno.
- Mają koszmarną córkę. Misia jej jest, ubiera się jak jakaś, pożal się boże, gothic lolita, o niczym nie gada, tylko chłopaki, kosmetyki i ciuchy… Nie idzie wytrzymać.
- Na pewno nie jest tak źle. Zresztą nawet jeśli ona rzeczywiście jest taka koszmarna – w co wątpię – to i tak zajmiemy się sobą i będziemy Misię miały gdzieś…
tysiulek13
PostWysłany: Sob 18:24, 04 Kwi 2009   Temat postu:

- Jak to? - zdziwiła się Luna, odkładając szlauf na jego miejsce.
- Sklerozy nie da się wyleczyć, ale można o niej zapomnieć. Nie wiem, jak można zapomnieć, że się o piątej rano wstaje i jedzie na drugi koniec Polski...
Lunę oświeciło.
- No jasne, do ciotki Heli!... PROSZEK!
- Jaki proszek?
- Do prania! Miałyśmy sobie kupić proszek!
- JAKI?!
- Do prania. Idziemy?
Tysiulek z Luną poszły do sklepu po nieszczęsny proszek i zapomniały o rzucającym się w szluie stworzeniu.
Luna
PostWysłany: Sob 18:20, 04 Kwi 2009   Temat postu:

Luna podała jej wąż. Tysiulek przez chwilę słuchała, aż wreszcie z wyrazem najwyższego zdziwienia na twarzy wydukała:
- Rzeczywiście, jakby coś się rzucało... Jakiś owad?
- Za duże na owada. Mysz by pasowała...
- Mysz w szlaufie? Mądra jesteś? Zresztą, co nas to obchodzi, może się i słoń rzucać, i tak jutro nas tu nie będzie...
tysiulek13
PostWysłany: Sob 18:17, 04 Kwi 2009   Temat postu:

- Jak rusza, co się rusza w szlaufie? I ty to tam, przed domem usłyszałaś?
- Tak, jakby wyło, i chciałam sprawdzić, co to, i dochodziło z węża...
- W szlaufie wyje i się rusza - westchnęła Tysiulek zrezygnowana. - Daj posłuchać.
Luna
PostWysłany: Sob 18:14, 04 Kwi 2009   Temat postu:

- No co ty, wariatko - syknęła Luna w odpowiedzi. - Tam coś jest...
- No woda jest, coś ty myślała?
- Nie woda. Tam coś siedzi...
- Że niby mysz?
- Nie, rusza się...
tysiulek13
PostWysłany: Sob 18:12, 04 Kwi 2009   Temat postu:

Luna przez chwilę stała, aż wreszcie wzdrygnęła się i pobiegła za dom. Tysiulek bez wahania poleciała za nią. Luna klęczała przy wężu ogrodowych i przykładała go sobie do ucha. Tysiulek przez chwilę patrzyła na nią w milczeniu, aż wreszcie wydusiła:
- Ucho cię boli?
Luna
PostWysłany: Sob 10:34, 04 Kwi 2009   Temat postu:

Przez chwilę stała, nie mogąc się zdecydować, co robić, aż wreszcie wyszła na dwór. Tysiulek podążyła za nią.
tysiulek13
PostWysłany: Sob 10:31, 04 Kwi 2009   Temat postu:

- Nie zmieści się - jęknęła wreszcie Tysiulek i zamknęła pralkę. Bez prześcieradła, które postanowiła uprać później.
Luna nie odrywała oczu od monitora. Tysiulek nie mogła pojąć, jak może wzruszać coś, co ogląda się na okrągło i zna na pamięć.
- Koniec - powiedziała Luna i wstała sprzed komputera.
Luna
PostWysłany: Sob 10:27, 04 Kwi 2009   Temat postu:

Lato. Lipiec, ściślej mówiąc. Jeszcze bardziej ściślej mówiąc, 3 lipca 2009, godzina 10:25.
Nasta, zwana Luną, siedziała przed komputerem i po raz sześćdziesiąty drugi oglądała finałowy odcinek Sailor Moon i, jak za każdym razem, straszliwie się wzruszała. Obok Agi, zwana Tysiulek, usiłowała wepchać do pralki prześcieradło, które zdecydowanie się w niej nie mieściło, głównie dlatego, że uprzednio wciśnięte zostały tam również poszewki na poduszki i cztery ręczniki.
tysiulek13
PostWysłany: Sob 10:18, 04 Kwi 2009   Temat postu: Wspólne Fan Fiction Luny i tysiulek13

Całe opko znajduje się na:

luna-and-tysiulek.blog.onet.pl

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group